Drama QueenByłam dziewiętnastolatką.
Sprawa miała charakter damsko-męski.
Listopadowa, deszczowa noc.
Pamiętam swój zapach, ubiór i smak słonych łez.
Pamiętam taksówkę, która wiozła mnie wtedy do "Trytonów".
Pamiętam wszystko w najdrobniejszych szczegółach.
Płakałam całą drogę. Kierowca nie mógł tego nie zauważyć.
Kiedy dojechaliśmy do celu odwrócił się do mnie i z uśmiechem w oczach powiedział, że bardzo zazdrości mi smaku tych młodzieńczych łez.
Bezczelny typ! Ignorant! pomyślałam wtedy.
Musiałam jednak uznać te słowa za ważne, bo zapamiętałam je na długo.
Teraz już wiem, co ten człowiek miał na myśli.
Z biegiem lat łzy nabierają ciężaru i coraz bardziej gorzkiego smaku.
Jak oddzielić nagle serce od rozumu?Kilka lat temu, w Nowym Yorku, czekając w tłumie ulicy na zmianę świateł, byłam świadkiem takiej oto sceny:
Dwoje dzieci - starszy chłopiec i trochę młodsza dziewczynka w wieku ok 13-15 lat.
Towarzyszyła im starsza kobieta - niania, babcia może, bardziej stawiam na nianię, bowiem dystans, który tym relacjom towarzyszył wskazywał raczej na opiekunkę.
Stali wszyscy obok witryny ogromnego budynku, wyglądało na to, że na kogoś czekają.
Dzieci, trochę znużone chyba, rozmawiały ze sobą leniwie, kobieta stała lekko oddalona. W pewnym momencie, one nie zwróciły nawet na to uwagi, odebrała telefon.
Jej mina stężała, a ramiona opadły w akcie rezygnacji. Rozmowa skończyła się bardzo szybko, przekazano tylko krótką wiadomość.
Wyrównała oddech i po upływie chwili podeszła do podopiecznych niepewnie, żeby ją przekazać.
Jej twarz była pełna troski, bólu i żalu.
Powiedziała coś, co wywołało u dzieci szok.
Dziewczynka skuliła się w kucki i zaczęła przeraźliwie płakać, chłopiec wpadł w histerię i uderzał głową o witrynę budynku przy którym stali. Ból na jego twarzy był przerażający.
Może zmarł ktoś z ich bliskich lub przyjaciel, może królik albo pies, a może chodziło o coś zupełnie innego. Nigdy się tego nie dowiem, jednak dramaturgia zaobserwowanej sytuacji, każe mi się nad tym czasami zastanawiać.
Filmowe tempo, tajemnica, wyraz postaci i atmosfera miejsca stworzyły historię, którą bardzo się przejęłam, stworzyły najlepiej odegraną scenę dramatyczną, jaką w życiu widziałam.
A może chodziło o królika tylko?