28 czerwca 2010

25 czerwca 2010

Nigdy nie wiadomo, co będzie za zakrętem (:



Jeśli szukasz
swojej drugiej połówki,
pamiętaj,
że żaden mężczyzna
nie jest nigdy za bardzo
inteligentny
i za bardzo bogaty.
Moze być tylko, niestety,
za bardzo żonaty.


- M.Czubaszek -

ps
rozbawiona spadam na weekend

24 czerwca 2010

Budzikom śmierć!



Radosna świadomość, że przez najbliższe dwa miesiące nie będę poddawana porannemu rygorowi pisku budzika napawa mnie błogim szczęściem.

Pewnie dlatego wstałam dziś wcześniej niż zwykle (:



ps
kwiatu paproci nie znalazłam
pogoda z serii - boska - mniam!

20 czerwca 2010

15 czerwca 2010

Śpiewnik Magdalenki

Przygotowując Śpiewnik Magdalenki obijam się ciągle o jakieś bardziej lub mniej znane utwory sprzed dwóch dekad.

Stary dobry Leonard jak zwykle daje radę.

sentymentalnie i jakoś dziwnie aktualnie...



Statystyczny uniform

Na początku był smoczek, pierwszy spacer po mieście,
Przełykanych na siłę statystycznych gram dwieście.
Pierwsza świeczka na torcie, pierwszy krok na dwóch nogach,
Ząb na nitce wyrwany w porę i przepisowo.

Pierwszy maj niecierpliwie prasowany od rana,
List do Saszy z Charkowa i do władcy Tarzana.
Pierwszy rower na gwiazdkę, pierwsze oko podbite,
Bo chciał każdy być Jankiem, a nikt nie chciał Szarikiem.

Statystyczny uniform, model szyty na miarę,
Precyzyjny jak echo, jak szwajcarski zegarek.
Chociaż ruchy krępował, chociaż dławił pod szyją,
Ale jakoś się żyło, jakoś się żyło.

Plakat z ABBĄ nad łóżkiem zamiast Świętej Rodziny,
Całowana niezdarnie pierwsza w życiu dziewczyna.
Kolczyk w uchu podwójny, żeby dziwił się beton,
Ojciec łajdak, co odszedł z jaką inną kobietą.

Pierwsze "sto lat" i "gorzko", ona biała jak wata,
Potem dzieci, tapety, pierwsza wpłata na fiata.
W domu żona nieświeża i wczorajsza gazeta,
Pierwszy powrót nad ranem, jakaś inna kobieta.

Statystyczny uniform, model szyty na miarę,
Precyzyjny jak echo, jak szwajcarski zegarek.
Chociaż ruchy krępował, chociaż dławił pod szyją,
Ale jakoś się żyło, jakoś się żyło.

Pierwsza renta od ZUS-u, przeliczana dwa razy,
"Jeziorany" w niedzielę, w dzień powszedni "cardiamid".
Pierwszy zawał znienacka, trzecia młodość pod tlenem
I kwaterka na górce, pierwsza w rzędzie po lewej

Statystyczny uniform, model szyty na miarę,
Precyzyjny jak echo, jak szwajcarski zegarek.
Chociaż ruchy krępował, chociaż dławił pod szyją,
Ale jakoś się żyło , jakoś się żyło...




sł: Aleksandra Bacińska
muz: Leonard Luther

ps
jakby co wrzuciłam tekst,
żaden logopeda nie dał sobie z Leonem rady ;)

14 czerwca 2010

7 czerwca 2010

Dajcie czasowi czas...

.


Nikt nie zna ścieżek gwiazd;
Wybrańcem kto wśród nas?
Zapukał ktoś...
To do mnie gość?!

Włóczyłem się jak cień,
Czekałem na ten dzień;
I stoisz w drzwiach...
Jak dziwny ptak.

Więc bardzo proszę, wejdź,
Tu siadaj, rozgość się
I zdradź mi, kim tyś jest,
Madame?
Albo nie zdradzaj mi,
Lepiej nie mówmy nic.

Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas.
Inaczej jest...
Czas musi biec.

Gdzieś w dali zapiał kur
Niemodny wdziewasz strój,
Już stoisz w drzwiach...
Jak dziwny ptak.

Więc jednak musisz pójść,
Posyłasz mi przez próg
Ulotny uśmiech twój,
Madame?

Lecz będę czekać, przyjdź!
Gdy tylko zechcesz, przyjdź!
Będziemy razem żyć!

StEd


Dłuuuuuugi weekend był pełen słońca, pyszności,
gości i poezji na hamaczku
Relaks 100/100
Dopiero wczoraj zrozumiałam, że tekst powyżej jest o kochankach.
Śpiewaliśmy kiedyś tą piosenkę bardzo często, ale jakoś nigdy
wcześniej nie przyszło mi to do głowy/hmm

Dajcie czasowi czas...