4 czerwca 2009

Anioły z mojej ulicy




Mieszkają w gołębnikach wynajmują strychy
tym gorszym pozostają szpary w wielkiej płycie
wieczorem długo czyszczą zabłocone skrzydła
zależy im na bieli - nie chcą być mylone

z wróblami i kawkami pospólstwem przestworzy
lecz nie brak wsród nich takich co zawsze są brudne
na kacu i spocone Wracają nad ranem
siadają na pościeli i głaszczą sny dzieci

Nie ma aniołów - mówisz - wszędzie tylko ludzie
bezskrzydli i przyziemni anioły to bujda
Żegnamy się nie wiedząc - do jutra na zawsze

każdy z nas odchodzi w swoją ciemną stronę
nagle - przecieram oczy - na murze cień skrzydeł
wołam żebyś uwierzył - i płoszę anioła.


Jarosław Jakubowski