26 grudnia 2008

Maraton z gałązką choinki w dłoni...


W mieście bez śniegu kończę powoli maraton z gałązką choinki w dłoni.

Zupa grzybowa była pyszna jak zawsze - kocham Cię mamo:*

Isia kochana jak nigdy,)

Gwiazdor widział, że byłam grzeczna najbardziej

Australia mnie rozczarowała

Spacer po toruńskiej Starówce - gotyk na dotyk, ach, och - zachwycił jak zwykle

Iza z Nickiem śpią jak Królewna na ziarnku grochu/hihi

Pakuję graty i jadę tam, gdzie śnieg.

Zlot Aniołów?

Brak komentarzy: